środa, 5 stycznia 2011

Koszmar

Zanużona w głębokim śnie budzi mnie drganie i dotykanie moich nóg przy stopach.Otwieram oczy i widzę jak dwie nieznajome ręce wiążą moje stopy, pytam -  co to ma znaczyć? ale nie było żadnej odpowiedzi.Uniosłam lekko głowę w wielkim strachu i zobaczyłam jak ktoś się oddala. Położyłam się na chwilę myśląc sobie, śpij dalej to przecież tylko sen, jednak się pomyliłam. Przymykając oczy w oddali słyszę przerażający krzyk, nierozpoznawalny dla moich uszu. Po chwili namysłu doszłam do wniosku że to może być głos, któregoś z moich wnuków.Natychmiast zerwałam się na równe nogi , ale poczułam że mam omotane kawałkiem tkaniny. Zaczęłam gorączkowo szamotać się z wiązaniami, o dziwo było lekko zaplątane więc ruszyłam za oddalającym się głosem.W przerażeniu biegnę ciemnymi wąskimi korytarzami, słysząc wzywanie - babciu, mamo ratunku na pomoc. Głos był co raz bardziej przeraźliwy. Dobiegłam do białych drzwi ze szklaną szybą  próbuję otworzyć, ale nie chcą ustąpić. Słyszę krzyki wielki płacz. Opieram się o drzwi i wpadam do środka, stanęłam jak wryta. Ujżałam postać mężczyzny w płaszczu i kapeluszu z uniesionym wielkim nożem skierowanym na postać skuloną w kącie. Zaczęłam spokojnie rozmawiać z tym mężczyzną, ale on skierował się w moją stronę i rzucił się na mnie.
Najwyraźniej moja osoba nie wytrzymała wielkiego strachu bo się obudziłam.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale wydarzyło się coś czego sama nie rozumiem. Spojrzałam na zegar i była dokładnie 4.28 sama się w duchu  przeklinałam ,bo rano trzeba wstać do pracy,ale jakoś zasnęłam. Przyszykowując się do wyjścia sen nie dawał mi spokoju. Otworzyłam firmę i jak co dzień  zabrałam się do pracy. Jednak nie mogłam się skupić na żadnym zajęciu. Postanowiłam zadzwonić do moich dzieci, aby odbić się od tych myśli. Wzięłam więc komórkę - włączam i o mało nie dostaję zawału. Na ekranie mojego telefonu zamiast zdjęcia jako tapeta mojej wnuczki nie ma nic, tylko zegar ustawiony na godzinę 4.28. Ręce zaczęły mi drżeć z przerażenia, gorączkowo zaczęłam wyciągać baterię żeby zresetować telefon. Po chwili uspokojenia, załadowałam baterię i ku mojemu zdziwieniu zegar wyznaczał aktualny czas 9.43 ale zdjęcia niestety nie było.
Do dzisiejszego dnia nie mogę uwolnić się od tego snu, bo nie daje mi spokoju to, że zniknęło zdjęcie z tapety telefonu no i ta godzina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz